Jana Ševčíková – kino cierpliwej obserwacji

W listopadzie, w ramach 24. Forum Kina Europejskiego „Cinergia” w Łodzi, odbędzie się pierwsza w Polsce retrospektywa twórczości Jany Ševčíkovej. Kim jest tegoroczna bohaterka sekcji „Kino Mistrzów”, laureatka czeskiego Złotego Lwa i wielu innych międzynarodowych wyróżnień?

Jana Ševčíková to niewątpliwie jedna z najciekawszych autorek czeskiego dokumentu, a zarazem niezależna outsiderka. Swoje filmy produkuje sama, zyskując dzięki temu wolność twórczą, mogąc poświęcić nawet kilka lat pracy na wnikliwą obserwację i bliższe poznanie bohaterów. Udowodniła to już w latach 80. filmem dyplomowym na praskiej FAMU, zawieszając na dwa lata studia, aby w odległym Banacie dokończyć dokument o tytułowych Piemule, potomkach Czechów, którzy wyemigrowali tam na początku XIX stulecia. Zarazem prowokowała komunistyczną cenzurę, rozpoczynając film od słów modlitwy i przyglądając się ich religijnym obyczajom. W poszukiwaniu tzw. starowierców, bohaterów kolejnego dokumentu, podróżowała od Nowosybirska aż po Alaskę, by odnaleźć ich w końcu w dorzeczu Dunaju. Jej poetyckie filmy wymykają się jednocześnie szufladce kina etnograficznego. Zwraca w nich uwagę wyczulenie na kwestie duchowe, wypowiedzi bohaterów przeplatają kontemplacyjne ujęcia przyrody, nakręcone na taśmie filmowej, zasługują na to, aby podziwiać je na dużym ekranie.

Chociaż Ševčíková cieszy się dużą renomą w środowisku filmowym, nie jest w Czechach powszechnie znana. Filmy dokumentalne mają zazwyczaj ograniczoną dystrybucję kinową, publiczność zdobywając dopiero podczas pokazów festiwalowych. Polscy widzowie mogli obejrzeć dotąd dwa dokumenty Ševčíkovej1. Dlatego kiedy organizatorzy łódzkiej „Cinergii” poinformowali mnie, że przygotowują kompletną retrospektywę dorobku czeskiej reżyserki, od razu zgodziłem się aby zostać jej kuratorem. W dobie, gdy przyzwyczailiśmy się już do tego, że niemal każdy film można obejrzeć na ekranie komputera, dostępny na jednej z platform VoD, prezentowanie filmów, których jedynym nośnikiem jest taśma filmowa i tworzenie do nich dopiero polskiej listy dialogowej, jest coraz rzadszym kinofilskim rarytasem. Niewiele też można znaleźć artykułów na temat twórczości Ševčíkovej. Poza kilkoma recenzjami i wywiadami2, które ukazały się przy okazji premierowych pokazów jej poprzednich filmów, są to tylko krótkie opisy festiwalowe. Ostatnie z 2014 roku, gdy otrzymała czeskiego Złotego Lwa dla najlepszego dokumentu za film „Oprzyj drabinę o niebo” („Opři žebřík o nebe”). Następnie znów dała o sobie zapomnieć dziennikarzom, angażując się w kolejny wieloletni projekt, nad którym pracuje do dziś. Miałem szczęście, że po raz pierwszy kręci wyłącznie w Czechach, więc bez problemu udało nam się umówić na spotkanie w jednej z kawiarni na praskiej Kampie, aby porozmawiać o jej filmach.

„Gyumri” (2008). Źródło: www.janasevcikova.com.

Najważniejsze są historie

Filmografię Ševčíkovej otwiera etiuda „Światowe dzieci” („Světské děti”, 1981), którą zrealizowała w szkole filmowej na trzecim roku studiów. Reżyserka przygląda się losom czeskiej cyrkowej rodziny, szczególnie koncentrując się na jej najmłodszym pokoleniu. Prowadzące koczowniczy tryb życia dzieci opowiadają o towarzyszących temu trudach, relacjach z rówieśnikami oraz ciągłej potrzebie adaptowania się do nowego środowiska, ale także o marzeniach i poczuciu własnej wyjątkowości. Na bohaterów kolejnego dokumentu Ševčíkova natrafiła przypadkiem, przy piwie. O Czechach żyjących w Banacie opowiedział jej kolega, który akurat prowadził tam badania. I choć jej opiekun naukowy z FAMU, prof. Jiří Lehovec, zarzekał się, że przy realizacji następnego filmu wypuści ją najdalej 15km poza Pragę, po kilku dniach siedziała już w samolocie do Rumunii. Udało jej się wyjechać razem z pracownikami praskiego Instytutu Etnograficznego. „Piemule” (1983) realizowała przez dwa lata, do Rumunii powracając kilkukrotnie, zgodnie z kalendarzem liturgicznym, w czasie najważniejszych świąt kościelnych. Powstał niezwykły dokument o życiu w odciętych od świata, otoczonych przez góry i lasy wsiach, założonych na początku XIX wieku przez czeskich osadników. Gdy Ševčíková dotarła tam w latach 80. ich mieszkańcom pod rządami Ceaușescu nie było łatwo. Opowiedzieli jej o ich wyobrażeniach Czechosłowacji, której nigdy nie odwiedzili, poczuciu tożsamości i kultywowaniu tradycji przodków, podzielili się życiową mądrością. Jednak od 10 lat Ševčíková już tam nie wraca, jak mówi, nie chce niszczyć sobie wspomnień. W Banacie wiele się zmieniło, na turystów czekają dziś tabliczki informacyjne w języku angielskim, a co roku kilkaset osób przyjeżdża na organizowany tam festiwal czeskiej kultury3

„Starowiercy” (2001). Źródło: www.janasevcikova.com.

Wyczucie momentu

W kolejnych dokumentach Ševčíkovej także udawało się zyskać zaufanie i wejść z kamerą do zamkniętych, żyjących na uboczu społeczności. „Jakub” (1992) to zarówno biografia zmarłego Jakuba Popoviča, jak i zbiorowy portret pozbawionych ojczyzny Rusinów. Film był realizowany przez cztery lata w rumuńskim regionie Marmarosz jak i w Tachovie, w zachodnich Czechach, gdzie po II wojnie światowej przesiedlono grupę Rusinów, aby zajęli miejsce tzw. sudeckich Niemców. Ševčíkova pokazuje to, o czym milczy wielka historia – jak zmiany granic i polityczne decyzje wpłynęły na losy żyjących tam mniejszości narodowych. Kręcąc dokument „Starowiercy” („Starověrci”, 2001) reżyserka przez pięć lat odwiedzała z kamerą tytułowych starowierców, którzy osiedlili się w dorzeczu Dunaju, na terenie Rumunii. Gdy w XVII wieku doszło do reform w cerkwi prawosławnej, ich ojcowie uznali je za znieważenie starych ruskich tradycji i pozostali wierni wierzeniom przodków. Starowiercy nadal kontynuują pradawne obrzędy w niezmienionej formie, przestrzegając surowych reguł ubioru i zachowania. Realizując takie dokumenty nie sposób mieć z góry zaplanowane dni zdjęciowe. To kino cierpliwej obserwacji, Ševčíková najpierw przez długie godziny towarzyszy swoim bohaterom w codziennych czynnościach i rytuałach nim wreszcie zdecyduje się wyciągnąć kamerę. Dzięki temu zżywa się ze swoimi bohaterami i gdy zadaje osobiste pytania o życie, wiarę, czy stosunek do śmierci, otrzymuje szczere odpowiedzi. Od lat współpracuje z tym samym operatorem, Jaromírem Kačerem, potrafiąc porozumieć się bez słów, który fragment z wielogodzinnych rozmów z bohaterami zarejestrować.

„Oprzyj drabinę o niebo” (2014). Źródło: www.janasevcikova.com.

Pierwiastek transcendentny

We wszystkich filmach, nieważne czy są to oddani Bogu starowiercy, czy pochodzący z całego świata uczestnicy warsztatów tańca japońskiego guru Min Tanaki z dokumentu „Święcenie wiosny” („Svěcení jara”, 2002), na pierwszy plan wysuwa się jakaś forma duchowości. W najbardziej wzruszającej formie jest to widoczne w dokumencie „Gyumri” (2008). Reżyserka odwiedziła to armeńskie miasto kilkanaście lat po trzęsieniu ziemi, które w 1988 roku pochłonęło ponad 25 tysięcy ofiar. Wiele rodzin, które w wyniku tej tragedii straciło dzieci, na nowo doczekało się potomstwa. Większość nowonarodzonych nosi imię po swoim zmarłym bracie lub siostrze. Dzieci, z którymi rozmawia Ševčíková wierzą, że żyje w nich dusza ich rodzeństwa. Ostatnim jak dotąd filmem czeskiej dokumentalistki jest „Oprzyj drabinę o niebo”, portret słowackiego proboszcza Mariána Kuffy, który w niewielkiej wsi Žakovce opiekuje się 250 osobami potrzebującymi pomocy. Na probostwo może zgłosić się każdy, pod warunkiem, że będzie przestrzegać panujących tam reguł. Kuffa pod swój dach przygarnia zarówno bezdomnych, wychowanków domu dziecka, jak i byłych więźniów, ucząc nie tylko wiary w Boga, ale także wiary w możliwość odmiany ich losu.

O tym jak znajduje bohaterów swoich dokumentów i skąd czerpie pomysły na filmy Jana Ševčíková opowie podczas dwóch spotkań z widzami na festiwalu „Cinergia” w Łodzi, które będę miał przyjemność poprowadzić4.

PRZYPISY:

  1. Film „Starowiercy”, w 2002 roku na 42. Krakowskim Festiwalu Filmowym otrzymał nagrodę Jury Międzynarodowej Federacji Dyskusyjnych Klubów Filmowych (FICC), w 2014 roku został przypomniany w ramach przeglądu „Czeskie dokumenty proszę” w Kinie Nowe Horyzonty we Wrocławiu. W 2015 roku dokument „Oprzyj drabinę o niebo” pojawił się w programie 17. Przeglądu Filmowego „Kino na Granicy”.
  2. Do dalszej lektury w języku czeskim na uwagę zasługuje recenzja Barbory Šťastnej „Starověrci a novověrci” z miesięcznika „Film a Doba” (2002/nr 4, s. 245-247) oraz wywiad Terezy Šimůnkovej „Houby, mezniky, patniky!” z kulturalnego dodatku „Salon” (29 stycznia 2015, nr 905), dołączanego do dziennika „Právo”, dostępny także on-line: https://www.novinky.cz/kultura/salon/clanek/jana-sevcikova-natocila-dokument-o-slovenskem-knezi-ve-vataku-houby-mezniky-patniky-273024.
  3. Zob.: http://www.festivalbanat.cz/.
  4. Zob.: https://www.cinergiafestival.pl/program/kino-mistrzow-jana-sevcikova.
Podziel się: