Koniec słowiańskiego Hollywood?

Filmowe studio Barrandov od lat przyciąga producentów z całego świata. W Pradze realizowano m.in. filmy „Mission: Impossible” (1996), „Casino Royale” (2006), czy historyczny serial HBO „Rodzina Borgiów” (2011-2013). Zagraniczne ekipy nadal chętnie kręcą w Czechach, ale wkrótce może się to zmienić.

Media obiegła niedawno informacja, że wielcy producenci, tacy jak Netflix czy Amazon, mogą zrezygnować z realizacji kolejnych projektów w Czechach. Zagraniczni filmowcy już od dawna zadomowili się nad Wełtawą, korzystając z ogromnego zaplecza technicznego praskiego studia Barrandov, a od kilku lat także ze znacznych dotacji udzielanych przez czeskie państwo. Według tutejszego Narodowego Instytutu Filmowego (Státní fond kinematografie) w zeszłym roku wydali w Czechach prawie 5 miliardów koron (ok. 836 milionów złotych)1. Tak pokaźna suma jest zasługą największych graczy na rynku – realizacja pierwszego sezonu serialu z Orlando Bloomem „Carnival Row” (2019) dla Amazon Studios przyniosła aż 1,5 mld koron wpływów. W tym roku państwowy system finansowej zachęty służący przyciąganiu do Czech podobnych produkcji, padł jednak ofiarą własnej popularności. Przeznaczona na ten cel suma 800 mln koron (ok. 134 mln złotych) została rozdana już w połowie lipca, przez co realizacja kilku dużych planowanych projektów stanęła pod znakiem zapytania. Niepewny los spotkał m.in. serial oparty na serii książek „Wild Cards” George’a R. R. Martina oraz serial na motywach „Kroniki wampirów” Anne Rice2. Warto zauważyć, że subsydia przyznawane filmowcom w Czechach nie należą wcale do najwyższych w Europie. Co zatem przyciąga ich do Pragi? Aby lepiej zrozumieć uprzywilejowaną pozycję Barrandova, należy pokrótce przypomnieć jego historię.

Na planie serialu „Rodzina Borgiów”. Praga 2013 rok.
Scenografia serialu „Rodzina Borgiów” na Barrandovie.

Pewnego rodzaju na Barrandovie

Przemysł filmowy w Czechach wiele zawdzięcza rodzinie Havlów, z której wywodził się m.in. prezydent Václav Havel, sam mający zresztą liczne koneksje ze światem filmu. Kilka razy przemknął przed kamerą jako epizodysta, napisał też kilka scenariuszy, a swoją sztukę „Odcházení” w 2011 roku nawet wyreżyserował. Zainteresowanie kinem zawdzięczał zapewne rodzinnym tradycjom. Jego dziadek, Vácslav Havel w latach 1907-1920 zbudował słynny praski Pałac Lucerna, w którym otworzył kino, a także założył spółkę Lucernafilm, aby móc produkować filmy. Z kolei wujek późniejszego prezydenta Czech, Miloš Havel stał się jedną z najbardziej wpływowych postaci w czeskiej kinematografii i to on jest najważniejszy w tej historii. To pod jego zarządem Lucernafilm zaczęła być nazywana „czeskim Paramountem”, on też na początku lat 30. założył filmowe studio Barrandov. Jego biografia obfituje w tyle zwrotów akcji, że z powodzeniem mogłaby posłużyć za materiał na filmowy scenariusz, dokładnie opisała ją Krystyna Wanatowicz3.

Jeśli nie interesuje Cię historia filmowego imperium Havlów, zwiń tekst tutaj:
Przede wszystkim Miloš Havel już w bardzo młodym wieku okazał się wyjątkowo sprawnym przedsiębiorcą, najpierw zarządzając rodzinną spółką, a w 1919 roku zakładając American Film Company, która kupowała i wypożyczała amerykańskie filmy. Firma Havla zawarła umowę z hollywoodzkim studiem Universal, dzięki czemu mogła rozpowszechniać tytuły na które był olbrzymi popyt w Europie. Na początku lat 20. XX wieku w Czechach brakowało wciąż profesjonalnego studia, filmy kręcono za kulisami teatrów lub w pracowniach fotograficznych. Dlatego Havel razem z Juliusem Schmittem założył spółkę A-B, aby w 1921 roku zbudować studio filmowe na Vinohradach. Miało 400m2 wielkości i było wówczas najnowocześniejszym atelier w Pradze. W latach 1920-1929 spółka A-B wyprodukowała 20 niemych filmów, ale zysk wspólnikom przynosiło przede wszystkim wynajmowanie studia i wyrabianie kopii filmowych. Havel szybko stawał się filmowym potentatem, zdobywając pieniądze także na innych frontach, np. jako pierwszy sprowadzając do Czech odbiorniki radiowe, a gdy Europę dopadł kryzys, był on jedynym filmowcem gotowym dokładać do interesu, mając finansowe zabezpieczenie w rodzinnym majątku, jaki stanowił m.in. Pałac Lucerna. Wikłał się też w politykę. Kolejnym punktem zwrotnym okazała się era dźwiękowa. W niewiadomych okolicznościach Havel przejął większość udziałów w spółce A-B, a dzięki jego inwestycjom czeskie kino mogło się rozwijać na równi z innymi europejskimi kinematografiami. Studio na Vinohradach okazało się jednak wkrótce zbyt małe na potrzeby dźwiękowych produkcji. Na nową inwestycję wybrano praskie wzgórze, gdzie istniała już niezbędna infrastruktura, gdyż działała tam restauracja Havlów – Terasy Barrandova. Budowa nowego studia filmowego trwała od grudnia 1931 aż do początku 1933 roku. Można tam było kręcić dwa filmy równocześnie, zakładano produkcję 40 obrazów rocznie. Na budowę studia Havel musiał zyskać finansową pomoc państwa, tu przydała się jego partyjna przynależność i fakt, że minister handlu, Josef Matoušek, należał do tej samej frakcji – Československá národní demokracie. Havel otrzymał 5 mln koron pożyczki, budowa Barrandova pochłonęła w sumie 14 mln. Havel od zawsze dążył do zdobycia monopolu na rynku, jego nadrzędnym celem było, aby powstawały tam możliwie wszystkie czeskie filmy. Chciał zarządzać swoim studiem na wzór hollywoodzkich producentów. Pod koniec lat 30. Havel miał już taką pozycję, iż wydawało się, że nic nie jest w stanie mu zagrozić. Sytuacja radykalnie zmieniła się wraz z rozpoczęciem II wojny światowej. W 1939 roku Barrandov próbowali przejąć Niemcy, Havel nie zgodził się jednak na sprzedaż swojego studia, wynegocjował jego wynajem. Naciski jednak wzrastały, najpierw w 1940 roku zmuszony był odsprzedać niemieckiej firmie Cautio Treuhand 51% udziałów, pozostało mu 20% i miejsce w zarządzie, ale i te stracił rok później. Warunki, jakie postawił, Niemcy spełniali jednak aż do końca wojny. Zastrzegł, aby w praskich studiach realizowano co najmniej 5 czeskich filmów rocznie. To była też linia obrony Havla po wojnie – za cenę kolaboracji zapewniał pracę czeskim filmowcom, a w 1945 roku państwo mogło przejąć w pełni funkcjonującą filmową infrastrukturę.

Zaraz po wojnie, decyzją prezydenta Edvarda Beneša cały przemysł filmowy został znacjonalizowany, a Miloš Havel znalazł się w trudnej sytuacji. Rodzinna firma Lucernafilm po 33 latach musiała zakończyć działalność, kino Lucerna przeszło w ręce państwa, a on sam, zdaniem jego biografistki, doznał największej życiowej porażki – został odsunięty od świata filmu4. Filmowe studio Barrandov prosperowało jednak nadal. Rozbudowane przez Niemców w trakcie II wojny światowej i nie dotknięte zniszczeniami, stało się zapleczem produkcyjnym dla wieku krajów Bloku Wschodniego, zasługując na miano „słowiańskiego Hollywood”. Chęć zdobycia dewiz sprawiała, że komunistyczna władza zgadzała się, aby w Pradze powstawały także zachodnie produkcje, czego najlepszym przykładem jest „Amadeusz” (1984) Miloša Formana.

Kolejny punkt zwrotny w historii filmowego studia nastał dopiero po upadku komunizmu. W 1991 roku ze względu na niedostatek nowych zleceń i pieniędzy z Barrandova zwolniono większość z liczącego 2700 osób personelu, zaczęto też przygotowywać projekt prywatyzacji studia. Wywołało to burzę w środowisku filmowym, które podzieliło się na kilka różnych obozów. Ostatecznie w czerwcu 1992 roku rząd przyjął projekt prywatyzacji przedstawiony przez spółkę akcyjną Cinepont założoną przez Václava Marhoula, która kupiła Barrandov za 514 mln koron. Prawo weszło w życie 1 stycznia 1993 roku, a nowa nazwa studia – AB Barrandov, nawiązywała do jego tradycji, spółki A-B założonej przez Miloša Havla5.

Wyścig podwykonawców

Jak dowodzi czeski filmoznawca Petr Szczepanik, komunistyczna przeszłość wciąż jednak wpływa na przemysł filmowy w Czechach. Zwolnienie z Barrandova w 1991 roku całego personelu kreatywnego „pozwoliło przekształcić czeską stolicę w regionalne centrum międzynarodowej produkcji filmowej, kuszące Hollywood dużą, wykwalifikowaną i niezwiązkową siłą roboczą (…)”6. Powstało wiele małych film wyspecjalizowanych w usługach podwykonawczych. Czeski przemysł filmowy podzielił się więc na rodzimą kinematografię, produkcję telewizyjną oraz osobną gałąź usług dla zagranicznych ekip filmowych, która pod koniec lat 90. zaczęła przyciągać naprawdę wielkie produkcje. Kręcenie filmów w Czechach pozwalało zaoszczędzić hollywoodzkim producentom nawet 30-50% budżetu w stosunku do kosztów, jakie musieliby ponieść w USA, nie bez znaczenia było też znakomite zaplecze techniczne, na czele z liczącym 14 hal zdjęciowych Barrandovem7. Realizowano tu m.in. część zdjęć do „Tożsamość Bourne’a” (2002), „Opowieści z Narnii: Książę Kaspian” (2008), gdzie za plenery posłużyły filmowcom Adszparskie Skały oraz region Czeskiej Szwajcarii na północy kraju. Z kolei Pragę można rozpoznać w filmie „Spider-Man: Daleko od domu” (2019). Należy jednak zauważyć, że czescy filmowcy i sztab techniczny pełnią w tych projektach zazwyczaj podrzędne role, podlegając zagranicznym przełożonym. Zaś sam fakt, że film powstawał w czeskich lokacjach w końcowym projekcie często w ogóle nie ma znaczenia, a miejsca, które odwiedzili filmowcy, trudno rozpoznać na ekranie.

Most Karola w Pradze. „Spider-Man: Daleko od domu” (2019). Kadr z oficjalnego trailera.

Obecnie większość państw europejskich prześciga się w sposobach, jak przyciągnąć do siebie zagraniczne ekipy filmowe, kusząc różnymi finansowymi zachętami. Czechy wprowadziły taki program dopiero w 2010 roku, a więc później od sąsiednich krajów. Są to tzw. „filmové pobídky”, które umożliwiają ubieganie się zwrot 20% kosztów produkcji poniesionych na terenie Czech. Inaczej funkcjonuje to np. na Węgrzech, gdzie filmowcy mogą ubiegać się o 30% ulgę podatkową8. Zdaniem Heleny Bezděk Fraňkovej, dyrektor czeskiego Narodowego Instytutu Filmowego, system państwowego wsparcia jest nie tyle formą dotacji, co inwestycji, bowiem w ostatecznym rozrachunku pozwala skarbowi państwa odzyskać 150% zainwestowanej sumy. Zysk jest jednak rozdystrybuowany na wiele gałęzi gospodarki i rozłożony w czasie9. Dlatego Narodowy Instytut Filmowy postuluje, aby czeskie ministerstwo finansów zwiększyło możliwą pulę rocznego dofinansowania filmowej produkcji z obecnych 800 mln koron na 1,3 mld koron (ok. 217,5 mln złotych), tak aby nie doszło do ponownego wyczerpania limitów. W przeciwnym razie, jak argumentują eksperci, grozi odejście wielkich transnarodowych ekip filmowych z Czech do innych europejskich krajów, które są gotowe finansowo wspierać realizację takich projektów u siebie.

Oczywiście pozostają inne profity związane z realizacją filmów w Czechach10 niż tylko „filmové pobídky”, np. wejście w koprodukcję z czeskim partnerem potencjalnie powiększa pole dystrybucji filmu o nowy rynek, jak również umożliwia ubieganie się o inne (europejskie) źródła dofinansowania. W przypadku wielkich produkcji Netflixa, HBO czy Amazona niezbędne wydaje się jednak państwowe wsparcie, aby utrzymać te sztaby filmowe na Barrandovie.

PRZYPISY:

  1. Informacja prasowa, 4.10.2018, https://fondkinematografie.cz/zahranicni-filmari-loni-v-cr-utratili-5-miliard-korun.-proc-ale-nechtit-sest-nebo-sedm.html
  2. Dziennik „Metro”, 13.11.219, wersja on-line: https://www.metro.cz/pat-kolem-filmovych-pobidek-poputuji-miliardy-sousedum-p2q-/spolecnost.aspx?c=A191112_165025_metro-spolecnost_hyr&galerie.
  3. Jeśli nie zaznaczono inaczej, wszystkie informacje dotyczące Miloša Havla podaję za książką Krystyny Wanatowicz, „Miloš Havel – český filmový magnát”, Knihovna Václava Havla, Praha 2013.
  4. Tamże.
  5. Jaroslav Sedláček, „Rozmarná léta českého filmu”, Edice České televize, Praha 2012, s. 84-86.
  6. Petr Szczepanik, „Transnarodowe ekipy i postsocjalistyczny prekariat. Przypadek Pragi”, w: „EKRANy” 2017/nr 1, s. 31.
  7. Tamże, s. 33.
  8. Zob.: Czech Film Commission, https://www.filmcommission.cz/cs/incentives/key-points/.
  9. Zob.: https://www.info.cz/cesko/boj-o-filmove-pobidky-pokud-nevzrostou-hrozi-odchod-produkci-netflixu-ci-amazonu-43473.html.
  10. Więcej na temat wsparcia produkcji filmowej w Czechach można przeczytać w raporcie Europejskiego Obserwatorium Audiowizualnego „Impact analysis of fiscal incentive schemes supporting film and audiovisual production in Europe”: https://www.google.com/search?client=firefox-b-d&q=European+Audiovisual+Observatory; Por. także: Radomír Dočekal, „Investiční pobídky pro filmový průmysl / Proč podporovat filmový průmysl?”, w: „Cinepur” on-line: http://cinepur.cz/article.php?article=1103.
Podziel się: