Rzucić wszystko i wyjechać na Szumawę? Pięć pomysłów na długi weekend w Czechach

Czechy odkrywamy stopniowo. Z każdym piwem wypitym z jednym z rodzimych mieszkańców i nowymi znajomościami zyskujemy cenne wskazówki, co w danym regionie odwiedzić. Odkąd zadomowiliśmy się w Pradze, letnie wakacje częściowo spędzamy w kraju nad Wełtawą. Oto nasze ulubione miejsca wraz z propozycjami wycieczek oraz pomysłami jak je zwiedzić: pieszo, na rowerze, czy w kajaku.

Chociaż Czechy są niewielkie, zachwycają nagromadzeniem zabytków i różnorodną przyrodą. W sezonie bywają niestety zatłoczone, niezależnie czy jest to trakt królewski prowadzący z rynku Starego Miasta w Pradze przez Most Karola na Hradczany, czy skalne miasta na północy kraju, przy granicy z Polską, w których z konieczności wprowadzane są dzienne limity odwiedzających. Oprócz głównych turystycznych atrakcji, które przyciągają tłumy, przez co niekiedy bywają rozczarowaniem, w różnych zakątkach Republiki Czeskiej skrywają się równie piękne miejsca. Warto zboczyć czasem z uczęszczanego szlaku i wybrać trasy polecane przez lokalsów. To nasz ulubiony sposób podróżowania, wymaga czasu oraz dobrego researchu, ale pozwala wypocząć w spokoju, trafić do knajpek, w których jadają miejscowi i cieszyć się z małych rzeczy po drodze: lokalnych zabytków, punktów widokowych, czy chwil spędzonych w samotności na łonie natury. Jak mówią Czesi: kochat se přírodou.

Krušné hory / Rudawy

Rozciągające się w północno-zachodniej części kraju, na pograniczu czesko-niemieckim Rudawy są mniej popularne niż inne pasma górskie w Czechach. Niegdyś słynące z kopalni srebra oraz złóż uranu i cyny, którym zawdzięczają swoją nazwę, są mniej oczywistym kierunkiem turystycznym. Miasteczka takie jak Jachymov lata świetności mają już za sobą, a kopalnie służą już wyłącznie jako atrakcja turystyczna. Rudawy mają jednak swój niepowtarzalny urok. Już w niecałą godzinę jazdy na północ od popularnego uzdrowiska Karlowe Wary, można dotrzeć do najwyżej położonych osad. My zatrzymaliśmy się w malutkim Božím Darze, który zimą zamienia się w popularny kurort narciarski, a w lecie stanowi świetny punkt wypadowy do pieszych wycieczek. Nie traciliśmy zbyt wiele czasu na wybór zakwaterowania, bowiem każdy z obiektów znajdował się dwa kroki od centrum miejscowości, zdecydowaliśmy się na Hotel St. Anna.

Co zwiedzić: Niezwykle urokliwe są okoliczne torfowiska, przez które prowadzi szlak turystyczny. Największe z nich, Božídarské rašeliniště, znajduje się tuż na skraju Božego Daru. Drugie, Perninské rašeliniště, rozpościera się około 10 km na Zachód, niedaleko miasteczka Abertamy, z którego można wybrać się na pieszą wycieczkę do miejscowości Horní Blatná. Po drodze wspinamy się na Blatenský vrch (1044 m n.p.m.) oraz mijamy tzw. Wilcze jamy (Vlčí jamy), gdzie dawniej wydobywano cynę. Na dole jednej z nich, zwanej lodową jamą, przez cały rok zalega śnieg. Najlepszym punktem gastronomicznym pomiędzy Horníą Blatną a Božym Darem jest Pivovar Ryžovna, który warzy własne piwo i serwuje tradycyjną czeską kuchnię.

Wybierając się na wschód od Božego Daru dotrzemy na położony na wysokości 1244 m n.p.m. Klínovec, najwyższy szczyt w okolicy. Największym naszym odkryciem była jednak leżąca po drugiej stronie wzgórza dawna niemiecka osada Königsmühle. To kilka gospodarstw domowych, opuszczonych w 1945 roku przez jej mieszkańców. Choć nie prowadzi tam żaden oznakowany szlak turystyczny, łatwo odnaleźć ścieżkę wśród pól i dotrzeć do ukrytej w dolinie osady, gdzie znajduje się też tablica informacyjna i instalacje artystyczne. Przyroda powoli wdziera się do niszczejących zabudowań. To jedna z wielu opuszczonych osad w pobliskich terenach. Czas w tym miejscu się zatrzymał.

W czasie trzydniowego pobytu zdążyliśmy jeszcze przekroczyć granicę w Božym Darze i zapuścić się na niemiecką stronę Rudaw, do kurortu Oberwiesenthal, nieco sennego poza sezonem narciarskim. W okolicy znajduje się jednak jeszcze wiele miejsc, które zostały nam polecone przez znajomych Czechów. W miejscowości Přebuz można podziwiać wrzosowiska oraz wybrać się na górę Špičák, w pobliżu Jachymova, gdzie byliśmy tylko przejazdem, mieści się zamek Hauenštejn, a opuszczając Krušné hory warto zrobić sobie przystanek w miejscowości Kyselka. Oprócz wieży widokowej Rozhledna Bučina i zabytkowego drewnianego mostu w Radošovie, nieopodal znajdują się tzw. Skrzacie skały (Skalky skřítků).

Šumava / Szumawa

Szumawę rozsławiła książka Aleša Palána „Lepiej oszaleć w dziczy”1 o zamieszkujących tamte rejony pustelnikach. Surowy klimat i położenie sprawiają, że są to słabo zaludnione, dzikie tereny, które długo broniły się przed masową turystyką. Największy park narodowy w Czechach, ustanowiony dopiero w 1991 roku, ciągnie się mniej więcej od miejscowości Vyšší Brod na południu kraju, przy austriackiej granicy, aż do wysokości Nýrska na Zachodzie. Nam udało się dotychczas odwiedzić środkową oraz południową część, choć zapuściliśmy się także na południe, nad jezioro Lipno. Po raz pierwszy mieszkaliśmy na terenie samego parku narodowego, w Hotelu Florián, w miejscowości České Žleby (922 m n.p.m.). Jest to mały hotelik z własnym wellness oraz bardzo dobrą restauracją, oferujący w ramach pobytu tzw. polopenze, czyli śniadania i obiadokolacje. Za drugim razem wybraliśmy mały domek z przepięknym widokiem [3] nieopodal miejscowości Děpoltice, na pograniczu parku narodowego i podgórskich terenów Pošumaví. Na Szumawie, z dala od najpopularniejszych tras, należy liczyć się z tym, że nie w każdej miejscowości znajdziemy restaurację lub sklep spożywczy, a rekomendacje, gdzie smacznie gotują, są na wagę złota. Na trasie wędrówki często przed długie godziny prawdopodobnie nie spotkamy innych piechurów. Na terenie parku mieszka wiele chronionych gatunków zwierząt, więc niektóre szlaki turystyczne w okresach lęgowych są sezonowo zamknięte. By dotrzeć w dalsze zakątki niż najbliższe okolice zakwaterowania, konieczny może okazać się własny samochód, transport publiczny jest tu mocno ograniczony.

Co zwiedzić: Z Českych Žlebów można wyruszyć na pieszą wycieczkę na górę Stožec, po drodze mijając zabytkową drewnianą Kaplicę Panny Marii. My wybraliśmy się na wyżej położony Boubín (1362 m n.p.m.) zatrzymując się przy Boubínskim jezírku, czyli zbiorniku wodnym, który utworzony został niegdyś z myślą o hutach szkła w niedalekiej Lenorze. Ja do Lenory dotarłem z Českych Žlebów biegiem, znajduje się tam m.in. zabytkowy drewniany most przez rzekę Teplá Vltava, jedną z odnóg Wełtawy. Gdy utrzymuje się dostateczny poziom wody, organizowane są stamtąd spływy kajakowe. Do większych miejscowości w okolicy należą Volary, gdzie lokalne piwo warzy Městský pivovar Gabretus. Około 30 minut jazdy w kierunku północnym warte odwiedzenia są Prachatice z zabytkową starówką, zaś o około pół godziny na południe oddalona jest miejscowość Horní Planá nad Lipnem. Po kąpieli w jeziorze można dobrze zjeść w bistro Kynutá Buchta. Plusem Hotelu Florián jest jego położenie nieopodal granicy. Można wybrać się na spacer także na niemiecką stronę z równie dobrze oznakowanymi szlakami.

Decydując się na nocleg w Trzech domkach niedaleko Děpoltic, zyskujemy nie tylko większą prywatność, ale także dobrą bazę wypadową po okolicy. Tuż obok przebiega czerwony szlak turystyczny na Prenet (1071 m n.p.m.), trasę można wydłużyć dalej po zielonym szlaku do miejscowości Hojsova Stráž, gdzie znajduje się Šumavský orloj – zegar astronomiczny budową przypominający ten z rynku Starego Miasta w Pradze. Dysponując samochodem zwiedziliśmy też zamek i skansen w Velharticach, wyjazd łącząc z obiadem w Hospůdce u Štěpána w pobliskich Vojeticach. Drugim przystankiem na trasie były Klatovy z zabytkowym ryneczkiem, gdzie mieści się barokowa apteka U Bílého jednorožce z XVIII wieku, dziś działająca jako muzeum. Tuż obok, w Café Jednorožec, serwują pyszne desery i kawę. Innym pomysłem może być wycieczka do Železnej Rudy i spacer nad największe szumawskie lodowcowe jeziora (Čertovo jezero oraz Černé jezero) i dalej aż do wodospadu Bílá strž. W czasie naszego pobytu ten szlak był jednak zamknięty ze względu na walkę z kornikiem.

Widok z Domku Vyhlídka u podgórza Szumawy (Tři domky, Děpoltice).

České Švýcarsko / Czeska Szwajcaria

Pożar, który rozprzestrzenił się po Czeskiej Szwajcarii pod koniec lipca 2022 roku, odcisnął piętno na krajobrazie tego miejsca, a część parku narodowego została czasowo zamknięta dla turystów, jednak to wciąż jeden z najpiękniejszych zakątków Czech. Również leży na pograniczu czesko-niemieckim i oferuje wiele możliwości wycieczek. Oprócz tłumnie odwiedzanej Pravčickiej brany, czyli największego skalnego łuku w Europie, który nie ucierpiał na szczęście na skutek pożaru, odkrywaliśmy także leżącą po drugiej stronie granicy Saksońską Szwajcarię. Naszą bazą wypadową był Děčín, a konkretnie leżący na jego obrzeżach skromny dwugwiazdkowy Hotel Formule, który oferuje zarówno pokoje hotelowe, małe domki letniskowe jak i pole namiotowe. Plusem jest odkryty basen oraz smaczne jedzenie. W samym Děčínie można znaleźć kilka dobrych knajpek, my zjedliśmy smaczny lunch w wegetariańskim Bistro Les oraz burgery w Karl’s Grill Bar.

Co zwiedzić: Na najbardziej popularny szlak należy zarezerwować sobie cały dzień, warto zacząć rano, zanim w wąwozach Kamenice (Edmundova a Divoká soutěska) utworzy się kolejka do spływu. Biletów na łodzie nie można kupić z wyprzedzeniem. Następnie czeka nas kilkukilometrowa wspinaczka do Pravčickiej brany, gdzie kręcono m.in. „Opowieści z Narnii”. Drugą znaną trasą po Czeskiej Szwajcarii są Jetřichovické skály, szlak równie urokliwy i nieco trudniejszy – z kilkoma drabinkami do punktów widokowych. Nam udało się pokonać go w pół dnia, więc popołudniem wybraliśmy się jeszcze do leżącego ok. 30 minut jazdy od granicy niemieckiego Rathen. Można stamtąd wspiąć się do największej atrakcji Saksońskiej Szwajcarii – kamiennego mostu Bastei, wznoszącego się aż 194 metry nad poziomem Łaby. Nie był to nasz jedyny wypad na niemiecką stronę. W Czechach niezwykle popularne są spływy kajakowe i można znaleźć wiele ośrodków, które w sezonie wypożyczają sprzęt i zapewniają transport, my zdecydowaliśmy się na Active Point Děčín. Wybraliśmy średniej długości trasę i z Děčína dopłynęliśmy po około 3 godzinach do Schmilki, a następnie na rowerach kontynuowaliśmy podróż wzdłuż rzeki do Bad Schandau, wracając z powrotem na czeską stronę ścieżką rowerową drugim brzegiem Łaby.

Podróżując z Polski do Czeskiej Szwajcarii można zrobić sobie jeszcze kilka przystanków, na przykład zobaczyć zamek zbudowany na skale – Sloup v Čechách, ciekawe formacje skalne przypominające organy – Panská skala lub zapuścić się jeszcze głębiej aż na Kokořínsko, do leżącego nad Jeziorem Machy (Máchovo jezero) zamku Bezděz. Brzmi ambitnie? Nam udało się to podczas tygodniowego wyjazdu, połowę tego czasu spędziliśmy w Czeskiej Szwajcarii, a połowę w Doksach nad Jeziorem Machy. Po drodze z Pragi zobaczyliśmy także ogromne 9-metrowe skalne reliefy Čertovy hlavy niedaleko wioski Želízy oraz weszliśmy na górę Říp.

A może tak city break?

Brno i okolice

Stolica Moraw, drugie po Pradze największe miasto w Czechach, to lokalna metropolia z bogatą ofertą kulturalną i gastronomiczną. Mieszkałem tam w trakcie studiów przez cały rok, więc polecam moje ulubione miejsca. Miłośnicy mocnych trunków na pewno powinni uwzględnić na swojej liście Bar, který neexistuje (dosłownie: Bar, który nie istnieje), na piwo warto zajść do Výčepu Na Stojáka i spróbować ich piwa Stojácké poupě, no i obowiązkowo odwiedzić Browar Starobrno. Z kolei na Šilingrovo náměstí 3, schowane za kotarą, znajduje się wejście do ukrytego baru z drinkami Super Panda Circus. Drzwi są zawsze zamknięte, należy zadzwonić domofonem i jeśli dopisze nam szczęście i w niewielkim wnętrzu będzie akurat wolne miejsce, obsługa wpuści nas do środka. Morawskie wino można znaleźć w Brnie na każdym kroku, ja najbardziej lubiłem przesiadywać w restauracji Kabaret Špaček, która serwuje również smaczne jedzenie. Ofert noclegowych w tak dużym mieście można znaleźć wiele, na każdą kieszeń.

Co zwiedzić: Centrum Brna można bardzo szybko przejść wzdłuż i wszerz, każdy bez problemu odnajdzie nietypowy zegar na głównym placu, wdrapie się na wzgórze zamkowe Špilberk, czy przyjrzy się miastu z góry, z wieży ratusza albo Katedry św. Piotra i Pawła. Do słynnej Villi Tugendhat bilety trzeba rezerwować z bardzo dużym wyprzedzeniem, jeśli to się nie powiedzie, w dzielnicy Brno-Žabovřesky skrywa się willa autorstwa znanego słowackiego architekta Dušana Jurkoviča, gdzie na pewno nie będzie kolejek2. Ja natomiast chciałbym polecić dwie wycieczki poza miasto. Pierwsza, półdniowa, w obrębie komunikacji miejskiej, to podróż tramwajem nad zbiornik wodny Breněnská přehrada. Stamtąd można wybrać się na około 40-minutowy rejs zakolami rzeki Svratka do zamku Veveří. Wrócić możną tą samą drogą lub złapać autobus, który dowiezie nas z powrotem na przystanek tramwaju.

Jeszcze piękniejszych widoków dostarczy całodniowa wycieczka na Pálavę, region gdzie rośnie odmiana winorośli, od której wziął nazwę jeden z rodzajów białego półsłodkiego wina. Choć konieczna jest jedna przesiadka, połączenia nawiązują na siebie. Z Brna należy złapać poranny lokalny pociąg do miejscowości Šakvice, a stamtąd autobus zabierze nas do Dolních Věstonic. W wiosce znajduje się niewielkie muzeum archeologiczne, na tym terenie wykopano m.in. słynną ceramiczną figurkę Wenus (Věstonická venuše) z okresu paleolitu. Tam też przebiega czerwony szlak, który po kilkunastu kilometrach doprowadzi nas aż do Mikulova. Po drodze zobaczymy ruiny zamku Děvičky, następnie wzgórze Děvín (550 m n.p.m.) i wspaniałe widoki ze wzgórza (Pavlovské vrchy) na Dolní Věstonice, zbiornik wodny Nové Mlýny i Pálavę. Kontynuując marszrutę, w miejscowości Kletnice można zatrzymać się w przyjemnej Café Fara, następnie czekają na nas kolejne ruiny, Sirotčí hrádek, a potem już zejście wśród winnic do słynącego z wina Mikulova (piwosze również znajdą tu coś dla siebie – lokalny Pivovar Mamut). Nie bez przyczyny okoliczne rejony nazywane są często czeską Toskanią. Sam Mikulov również warto zwiedzić, jeśli wystarczy nam jeszcze sił by wdrapać się na pobliski Svatý kopeček, rozpościera się stamtąd piękna panorama na miasto. Późnym popołudniem z jednego z przystanków w centrum można złapać bezpośredni autobus do Brna.

Liberec i okolice

Długo zastanawiałem się, które z miast poza Pragą jest jeszcze warte polecenia. Bardzo lubię Ołomuniec, gdzie studiowałem, dobrze poznałem również Pilzno i jego okolice, jednak chyba najbardziej lubimy z Karoliną wracać do Liberca. Wyjazd można połączyć z pobytem w Górach Izerskich (Jizerské hory), na nocleg polecamy oddalą zaledwie o 12km (20 minut jazdy) od centrum miasta Prezidentską chatę niedaleko Bedřichova. W zimie trudno tu o wolny pokój, bowiem w pobliżu znajduje się wiele stoków i tras na narty biegowe, ale poza sezonem powinno się udać lub będąc w okolicy można skorzystać tylko z dobrej restauracji. W samym Libercu też znajduje się wiele fajnych knajpek. My zjedliśmy smaczny lunch w Kavárnie Mikyna, na kawę i deser przenieśliśmy się do Kafe Kytka. Na obiad wybraliśmy serwujące kuchnię bliskowschodnią Omam Food oraz burgery w Chicago Bar & Grill. Każde z tych miejsc ktoś nam zarekomendował i każde z nich po naszej wizycie możemy śmiało polecić.

Co zwiedzić: Liberec jest niewielki, więc spacer po centrum warto umilić sobie kilkoma przystankami. Zaledwie kilka kroków od rynku i zabytkowego ratusza, przy ul. Frýdlantskiej, znajduje się odnowione kino studyjne Varšava z barem oraz ciekawym programem. Nieopodal, na przystanku autobusowym Sokolská, znajduje się instalacja artystyczna Davida Černego – Uczta Gigantów. Osoby poszukujące kulturalnych wrażeń powinny zajrzeć też do galerii sztuki mieszczącej się w budynku dawnych łaźni miejskich – Oblastní galerie Liberec.

W okolicy Prezydenckiej chaty jest kilka szlaków turystycznych, można wybrać się na przykład w okolice tamy Josefův Důl, po drodze mijając mały punkt gastronomiczny z przekąskami mieszczący się… w dawnej kapliczce – Občerstvení Kaplička. Jeśli jednak będziecie mieli czas tylko na jeden wypad poza centrum, koniecznie wybierzcie się na szczyt Ještěd (1012 m n.p.m.). To wizytówka miasta z charakterystycznym górującym nad Libercem nadajnikiem telewizyjnym oraz hotelem3. Z góry rozciąga się wspaniały widok, ale atrakcją jest również sam budynek. Wzniesiony w latach 1966-1973 według projektu Karela Hubáčka, dziś wpisany jest do rejestru zabytków. Warto zajrzeć do środka, gdzie znajduje się ogólnodostępna restauracja, jednak żeby podziwiać wnętrza Otakara Binara, należy zatrzymać się na noc. My byliśmy pod ogromnym wrażeniem tego miejsca, wciąż sprawiającego wrażenie niezwykle nowoczesnego, choć od jego ukończenia minęło już niemal pół wieku.

Mógłbym tak dalej wyliczać miejsca, które nas zachwyciły. Piękny jest Český Krumlov, gdzie również można wybrać się na spływ kajakowy po Wełtawie, Morawy to nie tylko Brno i Mikulov, ale także urokliwe przyrodniczo okolice wokół Znojma i Vranova nad Dyją oraz ciekawy architektonicznie Zlín, który według ambitnych planów Tomáša Baťy miał się stać stolicą Czeskiej Republiki. Nie wspomniałem jeszcze ani słowem o Jeseníkach na wschodzie kraju, czy o słynnych uzdrowiskach na zachodzie. Być może już wkrótce będę musiał zabrać się za kolejny artykuł o naszych podróżniczych odkryciach w Czechach.

PRZYPISY:

[1] „Raději zešílet v divočině”, Aleš Palán, Wydawnictwo Prostor, 2018. Z Palánem o samotnikach rozmawiał Paweł Drozd w 108 odcinku podcastu „Brzmienia świata z lotu Drozda”.

[2] W willi Jurkoviča swoją filię posiada Moravská galerie v Brně.

[3] W Libercu toczy się akcja powieści „Grandhotel. Powieść nad chmurami” Jaroslava Rudiša, Wydawnictwo Książkowe Klimaty, 2017. Ještěd odgrywa w niej szczególnie ważną rolę.

Podziel się: