Recenzja książki „Czechy. To nevymyslíš”

Za sprawą kolejnych wydawniczych nowości, z roku na rok Czechy przestają być dla Polaków mityczną krainą kojarzoną wyłącznie z kilkoma z najbardziej popularnymi towarami eksportowymi i symbolami, takimi jak piwo, Szwejk czy Krecik. Sztuką jest opowiedzieć o Czechach tak, by zaciekawić, ale nie popaść w stereotyp. Zbierane latami doświadczenia pozwoliły Aleksandrowi Kaczorowskiemu napisać „Czechy. To nevymyslíš” (Wydawnictwo Muza, 2022), książkę będącą zarazem reportażem, jak i mini przewodnikiem po kraju, historii, języku i kulturze.

Z jednej strony wiadomości o Czechach regularnie pojawiają się w polskich mediach, z drugiej – przeciętny czytelnik sięgający po książkę wciąż niewiele będzie wiedział o kraju najbliższych sąsiadów. Kaczorowski, podobnie jak wielu autorów od lat zanurzonych w kulturę czeską, musiał zmierzyć się z tym, jak przemycić garść podstawowych informacji dla tych, którzy w Czechach jeszcze nigdy nie byli, a zarazem zaspokoić grono czechofilów, którzy zdążyli już zgłębić temat na własną rękę. Autor rozpoczyna więc książkę od opisu prywatnej historii spotkania się z Czechami, która przerodziła się w długoletnią zawodową fascynację i zaowocowała wieloma publikacjami, m.in. biografiami Bohumila Hrabala, Oty Pavla i Václava Havla.

To nevymyslíš, to musisz przeżyć!

Chyba każdy miłośnik czeskiej kultury przechodzi podobną drogę. Po początkowym etapie zachwytu i idealizowania wszystkiego, co nowe, przychodzi czas, aby dostrzec bardziej przyziemną stronę i problemy, z którymi zmagają się na co dzień Czesi. Książka Kaczorowskiego ma podobną strukturę. W pierwszym rozdziale autor oferuje krótki przewodnik po Czechach, Morawach i Śląsku Czeskim. Najwięcej miejsca poświęconego zostało Pradze, ale uwzględnione zostały także inne kierunki warte odwiedzenia. Na tej liście zabrakło mi chyba tylko Krušnych hor (Rudaw), pasma górskiego w północno-zachodniej części kraju, do którego z Polski nie jest wcale tak daleko. W drugiej części znajdziemy praktyczny przewodnik stołowania się w Czechach z dogłębnym opisem tamtejszej kultury celebrowania posiłków i picia piwa. Następnie Kaczorowski przechodzi do opisu historii kraju, a także charakteru narodowego Czechów, co daje doskonałe podglebie dla zrozumienia kultury popularnej i aktualnej sytuacji polityczno-gospodarczej. Rozdziały dotyczące współczesności wydały mi się najciekawsze, pozwalają prześledzić jak po 1989 roku do władzy dostawali się politycy, którzy do dziś rządzą krajem, w jaki sposób o kształcie państwa decydują rodzimi oligarchowie, skupiający w swoich rękach największe prywatne czeskie media oraz jak na Czechy wpłynęły ostatnie kryzysy – pandemia i wojna w Ukrainie.

Książki autorstwa Aleksandra Kaczorowskiego.

Od kilku lat nie tylko mieszkam w Pradze, ale także pracuję z Czechami. Wiele kulturowych niuansów, które opisuje Kaczorowski, jest mi więc dobrze znanych. W domowej biblioteczce mam chyba wszystkie książki autora „Czechy. To nevymyslíš” i bardzo cenię go za umiejętność wplatania szerszego historycznego kontekstu w opis miejsc czy biografii poszczególnych postaci. W najnowszej publikacji Kaczorowski zaskakuje także reporterskim zacięciem – w trakcie lektury miałem wrażenie, że autor trafnie ujął w słowa powód, dla którego także ja chciałem zamieszkać w stolicy nad Wełtawą:

„Prawda jest bowiem taka, że ci, którzy wracają do Pragi, rzadko mają swoje ulubione miejsca w centrum, znajdują je raczej na Žižkově, Bubenči, Břevnově, czy Karlíně. Praga to bowiem coś więcej niż tylko historia i zabytki. To styl życia, wcale nie wielkomiejski, lecz właśnie kameralny, nieśpieszny, nieomal małomiasteczkowy, choć przecież stołeczny. Właśnie ta nieprawdopodobna mieszanka stanowi o atrakcyjności miasta. Dlatego tak wielu cudzoziemców decyduje się osiąść tutaj na stałe” (s. 51-52).

Liczącą ok. 300 stron książkę znakomicie się czyta, może pełnić ona zarówno funkcję wprowadzenia w poznawanie Republiki Czeskiej i jej mieszkańców, jak i porządkowania wiedzy. Gościom odwiedzającym nasze praskie mieszkanie zawsze podsuwamy kilka publikacji o Czechach. Od teraz na stosiku lektur przybędą również „Czechy. To nevymyslíš”. Z zawodowego obowiązku muszę odnotować, że w podrozdziale poświęconemu kinu wkradł się jeden mały „czeski błąd” – mistrz czeskiej animacji ma na imię Jan Švankmajer, a nie Josef (s. 245). Jeśli jednak miałbym publikacji coś zarzucić, byłaby to wkładka ze zdjęciami żywcem wziętymi z różnych uniwersalnych banków fotografii. Pisaną z perspektywy osobistych doświadczeń książę, będącą owocem wieloletniego poznawania Czech, mogłyby uzupełniać bardziej oryginalne kadry niż te, które za pomocą jednego kliknięcia można wyszukać w Internecie.

Egzemplarz recenzencki otrzymałem dzięki uprzejmości agencji Business & Culture reprezentującej Wydawnictwo Muza.

Podziel się: